Co może, a co nie może zdarzyć się w Nosgoth?

Hmmm, jeśli stary Kain miałby dokonać wyboru... Jest ostatnim żyjącym wampirem, z drugiej strony zaś uratowałby Nosgoth. Hmmmm, nie zmieniam zdania - nadal uważam, że nie unicestwiłby siebie i swojej rasy dla uratowania Nosgoth.

Dobrze, że wspomniałeś o rasie, bo ja już o tym zapomniałem. Jeśli Kain zwraca na coś uwagę poza sobą to jest to właśnie dobro wampirów. Tym bardziej więc nie poświęci się.

I dodatkowo podam jeszcze jeden argument - Kain potrafił tworzyć samemu wampiry, więc mogłoby to potoczyć się zupełnie tak samo jak przed akcja w SR1...

I w kółko Macieju to samo, jak zwykle nikt mnie nie rozumie. Crying or Very sad

Porównujecie sytuację, którą opisałam do tej z BO1, a to błąd. Kain nie byłby "ostatnim żyjącym wampirem" i to nie miałby być wybór taki jak w BO1. Wybór miałby polegać na tym, że mamy idyllę, wampiry sobie żyją w Nosgoth, ludzie i co tam jeszcze, rosną kwiatki, ptaszki ćwierkają i jest super. Do zachowania tego świata potrzeba tylko śmierci Kaina i on o tym wie. Wie też, że jak się nie poświęci, to Nosgoth umrze (wcześniej czy później) i nie ma jakichkolwiek szans na zmienienie tego stanu rzeczy; i o tym też doskonale wie. Co wybiera?

I jeszcze raz powtarzam: to nie jest wybór podobny, a ni tym bardziej taki sam, jak ten w BO1.

Aaa, to jeśli wiedziałby, że dzięki jego śmierci przetrwa nie tylko Nosgoth, ale także wampirza rasa (chociaż jakoś wierzyć mi się w to nie chce - w oryginalnej historii przez machinacje Moebiusa i Eldera długość żywota rasy wampirzej był wprost proporcjonalna do tego, ile będzie żyć Dziedzic Równowagi) - to kto wie.... Być może poświęciłby swoje życie - jednakże zastanawia mnie, czy bez niego wampiry poradziłyby sobie w Nosgoth i walczyły z ludźmi jak równy z równym, ba, wygrywały.